niedziela, 24 października 2010

Skoro świt...

Mogłaby się już oźrebić kurcze. Czatowałam całą noc do bladego świtu. Skutek był taki, że cały dzień chodziłam jak śnięta ryba, a oczy miałam "na zapałki". Ponieważ czeka mnie dzisiaj czuwanie, idę uciąć sobie godzinną drzemkę. Postanowiłam co jakiś czas zaglądać do klaczy przez najbliższe noce. Ja lecę tak jak obiecałam, a Was zostawiam ze zdjęciami, które z nudów zrobiłam dzisiejszego, bladego poranka przy okazji czatowania przy koniu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz