piątek, 28 stycznia 2011

Pomysł całkiem niezły...

Ponieważ i tak przeprowadzamy się na "nowe", zabieramy konie i cały pozostały dobytek, zrodził się w naszych głowach plan muszę powiedzieć całkiem niezły :-) Ponieważ, jak to mówią, aby "nie zapeszać", o zamierzeniach naszych dowiecie się w stosownym czasie. Tak mniej więcej za jakieś pół roku ;-) . Będzie już ciepło, przyjemnie... Doskonały czas na niespodzianki... Ech... Ile teraz pracy przed nami!

Nowe konie, które mam w treningu, robią postępy jak mało które. Z tego powodu jestem zadowolona bardziej niż zwykle. Kucyk wreszcie się rozluźnił, sylwetka jego powoli też się zmienia podobnie jak u małego quartera. Z tygodnia na tydzień jest tych koni jakby powiedzieć "więcej". Wpływ treningu i zmienionej diety zaczyna być już trochę zauważalny, choć do okrągłych "bułeczek" to im naprawdę daleko. Przyrostu masy nie ma na razie widocznego u sp. No ale on większy, starszy znacznie i tym podobne. Zobaczymy za jakiś czas. Jak nic się nie zmieni będziemy kombinować. Tymczasem dojeżdżam do nich trzy razy w tygodniu. W pozostałe dni zajmują się nimi ich właściciele.

Nasze zawadiaki broją jak dzieciaki. Może to już wiosna się zapowiada po cichu, a konie już to czują. Sierść wymieniają już wszystkie nasze urwisy. Na wybiegach błysk w oku, w pracy z ziemi też i jakaś taka wesołość... Podłoże mam u siebie nadal tragiczne, więc zanim się nie zmieni lub ostatecznie się nie wyprowadzimy to skazana jestem na pracę z nimi wolniejszą niż zwykle. Oby do wiosny jak to mówią :-)