piątek, 19 listopada 2010

Zima?

Niby zapowiadają od środy "najazd" zimy :-( Właściwie to lubię białe, puszyste widoki. Nawet krajobraz wygląda lepiej niż ta szara plucha jaką mamy na dzień dzisiejszy. Tymczasem jednak humor mam równie ponury jak pogodę, która częściej jest szara, mokra i nieprzyjemna jak słoneczna. Koniom nogi rozłażą się na błocie. Woda stoi nawet na wybiegach. Warunki atmosferyczne plus parę innych szczegółów, sprawiły, że nastrój mam raczej smętny.

W związku z brakiem ciekawych zajęć, zrobiłam "przemeblowanie" w boksach koni. Gniady zamieszkał w boksie rudego, a Rudy, jak się łatwo domyślić, wyprowadził się do lokum Gniadego. Teraz Gniady ma większy i ciut cieplejszy boks, co na jego 15-sto letnie kości będzie dobre, a Rudy ma mniejszy boks (choć także duży), co z kolei będzie dobre dla nas i naszych rąk zmęczonych sprzątaniem u Rudego :-) Nie wtajemniczonym wyjaśniam, że kochany Rudzielec jest żywym i radosnym koniem, który bawi się w swoim miejscu zamieszkania biegając, a właściwie galopując bo całym swoim metrażu. Skutek był taki, że już po dwóch, trzech godzinach, ściółka była zdeptana i zmierzwiona. Nocą więc miał już mokro w swoim lokum, a w porównaniu do pozostałych koni, wręcz tragicznie. Zabawy swoje uskuteczniał ze swoim końskim przyjacielem z boksu obok (Siwy). Teraz mając za sąsiada Białego jest dużo spokojniejszy, a z pewnością nie rozdeptuje już świeżej ściółki.

Zatęskniłam dziś do tych paru ciepłych dni tegorocznego lata. Do ciepłych podmuchów wiatru, słonecznych promieni muskających zboża, a później ścierniska. Może z pierwszym śniegiem humor mi się poprawi...