Mało piszę ostatnio bo i czasu mniej... Tak to jest, że jakoś doba nie chce podwoić ilości swoich godzin, a dni "przelatują" jakoś tak szybko... Czasu tym bardziej mniej, bo do moich obowiązków doszło trenowanie kilka razy w tygodniu dodatkowych trzech koni. Nie stoją one w naszej stajni więc na treningi muszę dojeżdżać około 60 km. Same zwierzaki pocieszne i pojętne. Właściciele też sympatyczni toteż pracuje mi się z nimi dobrze. Pod moje skrzydła trafił więc młody wałaszek aqh (zdolny, pojętny choć uparty czasami), wałach wielkopolski (w dobrze dorosłym wieku już koń i z wieloma przyzwyczajeniami ale za to zdolny) oraz młody kuc (z tym będzie więcej pracy bo nieco mało energiczny, niewygimnastykowany i ma parę przyzwyczajeń pomimo młodego wieku, które wpoił sobie po rekreacyjnych jazdach). Dwa pierwsze konie przygotowywane są do dyscyplin western, kuc klasycznie. Ze wszystkimi końmi rozpoczęłam pracę od gimnastyki i nauki reakcji lub ich poprawienia na podstawowe sygnały. Prawdę mówiąc przez pierwsze tygodnie będziemy się na tym skupiać. Konie nie mają jeszcze wytrenowanych mięśni więc na bardzo trudne i wymagające odpowiedniej kondycji oraz przygotowania elementy musimy poczekać. Aktualnie jesteśmy już po kilku treningach i wszystkie konie wyraźnie progresują. Każdy z nich nauczył się już nowych ćwiczeń i z treningu na trening wykonuje je coraz lepiej i pewniej. To bardzo budujące muszę powiedzieć :-) Przyjemnie jest widzieć efekty pracy i starania konia do wykonywania poleceń jeźdźca, Oby tak dalej,a kto wie... Może niedługo zobaczycie je na zawodach pod swoimi właścicielami?