piątek, 29 października 2010

Derka...

Obiecałam to macie... Poniżej zdjęcie derki polarowej, którą uszyłam. Dwa zapięcia na klatce piersiowej plus karabinek, dwa boczne biegnące pod brzuchem, dwa na tylne nogi, które sprawiają, że derka nie spada i nie przesuwa się. To wszystko wzmacniane podwójnym polarem w miejscach gdzie doszywane są taśmy oraz podwójnym, przepikowanym polarem dookoła szyi konia. Wyszła trzy kolorowa bo miałam skrawki polaru i trzeba było coś ciekawego z tego złożyć. Derka wyszła w rozmiarze 135 co sprawia, że jest troszkę za duża na arabka. Niestety wzięłam do rozmiarówki inną derkę nie patrząc na jej długość. Ale nie leży tak tragicznie. Zwłaszcza, że ma masę regulacji. Wybaczcie te plamki na zadzie ale Gniady zdążył się już w niej wytarzać. Jakoś nie zwrócił uwagi na to,że nowa i taka czysta... Ech...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz