wtorek, 22 lutego 2011

Jak te araby pracy są stęsknione to się nie mieści w głowie! Każdy z uwagą wpatruje się we we mnie i czeka na najmniejszy sygnał. Ostatnie warunki pogodowe sprawiły, że pracują mniej. Nudzi się więc im prze okrutnie. Myślałam, że efektem będzie "wtórne zdziczenie" i brak chęci do współpracy. A tu... Niespodzianka. Najmniejszych oznak buntów nie ma, a wręcz przeciwnie. Jest chęć, zapał i posłuszne wykonywanie poleceń.

Korzystając ze słońca zrobiliśmy dzisiaj małą sesję foto prezenterek na koniach. Do zdjęć wyszły dwa araby i jeden małopolak, z czego ten ostatni był najbardziej arabski na zdjęciach. "Biały" i "Rudy" były znudzone i ospałe. Nie chciało im się pozować w stylu "szalony arab" :-) Słoneczko działało na nie wyjątkowo wyciszającą. Nie dziwię się. Sama pogrzałabym kości w jego promieniach gdyby mimo wszystko nie towarzyszył mu spory mróz...

Jutro kolejna porcja treningów z kucem, aqh i sp. Końmi, które ponad miesiąc temu doszły do grupy trenowanych przeze mnie. Analizowałam wczoraj ich postępy i rozwój. Muszę przyznać, że aqh ma widoczny postęp gołym okiem i to najbardziej z całej trójki. Aktualnie ożywił się, zgubiła się gdzieś jego flegmatyczność, zmieniła sylwetka, nabrał trochę mięśni... Na drugim miejscu jest sp. Jemu najtrudniej sprostać nowym wyzwaniom. Jest najstarszy ze wszystkich koni, które prowadzę. Ma też w głowie swoje przyzwyczajenia. Nadrabia za to mądrością :-) . Koniec stawki zamyka kuc. Postęp jest widoczny, jednak wiem, że stać go na wiele więcej. Niestety chęć współpracy jest najniższa ;-) Jak to kuc. Kombinuje i czasami sprawdza czy w danym momencie nie da się trochę poobijać. Więc tak... Co na dzisiaj osiągnęliśmy:

AQH - z konia, który po prostu zaakceptował siodło i względnie jeźdźca, chodził stępem, kłusem i galopem (pędząc do przodu), zadzierał głowę czasami nią potrząsając, mającego słabe mięśnie, będącego typem do pchania by osiągnąć jako takie zaangażowanie zadu, mamy aktualnie reagującego dobrze na łydki i względnie dobrze na dosiad wierzchowca. Poprawiła się też akceptacja wędzidła z małymi oporami przy wykonywaniu nieznanych elementów. Załapał już ustępowanie zadu od łydki w stój, stępie i kłusie, zaczyna łapać o co chodzi z przestawianiem łopatek w tych chodach, ustępuje zadem w cofaniu. Lepiej zgina nogi w stawach skokowych. Potrafi ładnie wykręcić połowę spinu. Ma lepsze zatrzymania (nadal pracujemy nad zatrzymaniami w galopie) i zdarza mu się wykonać naprawdę fajny rollback. Praca w stępie też się poprawiła no i oczywiście koń załapał co to jogg.

SP - Sztywny, sztywny i jeszcze raz sztywny. Akceptacja wędzidła mała. Aktualnie mamy poprawę w akceptacji wędzidła, poprawę ruchu, mięśni, co raz lepsze ustępowania od łydki i cofanie. Ponieważ konik jest uczony do Doma Vaquera mamy jeszcze kupę rzeczy do poprawienia. Stęp, ruszanie, przejścia, poprawienie zagalopowania z cofania i cała masa innych... Jego jeździec robi postępy bardzo duże. Pewnie sam nie wie jak duże :-) Myślę, że z tej pary będzie kiedyś bardzo przyjemny obrazek  i szczerze im kibicuję. Tymczasem mamy wiele godzin do spędzenia podczas naszych treningów.

Kuc - Był bardzo sztywny, ospały i baaaaardzo źle umięśniony. Aktualnie widać znaczną poprawę i oczywiście koń ożywił się bardzo. Pomimo kombinatorstwa z treningu na trening jest zawsze lepiej. Jest dużo wrażliwszy na pomoce, chętniej utrzymuje odpowiednią postawę ciała i zmieniła na korzyść się jego sylwetka. Nauczył się też cofać parę kroków i troszkę ustępowań, które są jednak do poprawienia. Jest też dużo bardziej giętki i bardziej elastyczny. 

No... To takie małe podsumowanie. Zobaczymy jak będzie po kolejnym miesiącu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz