poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Kto zgasił światło?!

A niech to! Dopiero dzisiejszego popołudnia powróciliśmy do cywilizacji XXI wieku. Wczorajszego wieczora rozszalała się burza... hmm... burza... Żeby tylko. Najpierw tradycyjne grzmoty, wiatr wiejący z prędkością nad świetlną, deszcz, a w końcu grad. I to wielkości orzechów laskowych. Zastanawiałam się jak ucierpi na tym szyba i lakier naszego samochodu. Skończyło się prawie dobrze. Prawie bo wraz z pierwszymi kulkami gradu zabrakło prądu. W godzinę później obserwowałam marne krople wody cieknące z kranu. No lepiej być już nie mogło wrrr.. No to nici nawet z zimnej kąpieli. nakapałam jeszcze z P ostatnie krople wody koniom do wiader i zrobiłyśmy zapas na rano w misach. O dwudziestej drugiej nudziliśmy się strasznie. Prawie wszyscy poszli spać. Oczywiście z tych nudów. A ja i moja "połowa" zarzynaliśmy klawisze telefonów grając w jeszcze nudniejsze gry. Pomiędzy drzemaniem, a bezmyślnym gapieniem się w sufit nastał w końcu ranek i można było zająć się czymś przyjemnym. To znaczy piciem porannej kawy i rozbudzaniem szarych komórek. Prąd pojawił się popołudniu. Nie trzeba wspominać jaka kolejka zrobiła się do łazienki. Poidła w stajniach też zaczęły miło szumieć i można było zabrać nieszczęsne wiaderka.
W tej chwili za oknem znowu zrywa się wietrzysko. Ciekawa jestem jak długo zostanę online ;-)
Ogier czystej krwi arabskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz